Ubrania w stylu Vintage

Jaki jest Twój stosunek do ubrań z drugiej ręki? Tych po bliskich osobach, z wymianek z koleżankami czy z lumpeksów? Ja w ostatnich latach wróciłam do takich ciuchów, choć przyznam, że kilka lat temu na chwilę zachłysnęłam się tymi z sieciówek. Później, w miarę wzrostu świadomości nt. eksploatacji zasobów ziemi, na nowo zaczęłam skłaniać się ku lumpeksom. Ale przecież można potraktować ubrania w stylu Vintage jako swoiste nośniki wspomnień. Zamiast robić zdjęcia czy przechowywać sentymentalne rzeczy w pudełkach, można zachowywać wspomnienia w słowach: na blogu czy w pamiętniku. Ale są i tacy, dla których idealną formą kontaktu z przeszłością są ubrania właśnie: przywołują wspomnienia, uczucia dawno zapomniane, a teraz… wciąż żywe.

Ale zaraz…. co z tymi lumpeksami??

Ja przyznać muszę, że mam niełatwą relację z second handami. Dlaczego? Bo mimo że w nich kupuję, to jednak często okazują się to nietrafione zakupy. Albo zanadto zniszczone, albo nie do końca jednak spełniające moje potrzeby (bo były tanie i eko, więc przymknęłam oko na jakąś cechę, która w ostatecznych rozrachunku mi jednak przeszkadza). Może więc lepiej fundować sobie ubrania rzadziej, ale z lepszych gatunkowo tkanin, z polskich, wspierających etyczną produkcję, marek? Przecież nie jest ich mało, coraz łatwiej znaleźć lokalnego wytwórcę albo po prostu postawić na sprawdzoną firmę z ekologicznymi zasadami. Dajcie znać czy chcecie wpis z polskimi markami, działającymi w duchu eko – jeśli Was to interesuje, mogę taki zamieścić.

Oto przykład ubrania z duszą!

Swojej sukni ślubnej już nie mam – traktowałam ten gadżet ślubny dość instrumentalnie, kupiłam używaną i bez wielkich poszukiwań (oddałam ją jakiś czas temu do PoDzielni). A tę – pomarańczową w stylu Vintage – mimo iż jest w nienajlepszym już stanie, przechowuję! Uszyta w latach 70- tych, oczywiście na miarę. I w kolorze – CZAD! Po ślubie mama przerobiła w niej rękawy (wcześniej były długie) i dalej zakładała ją na tzw. zabawy. I to jest prawdziwe #zerowaste a nie jakiś udawany lansik. A do tego wszystkiego… czyż nie jest zachwycające, że pasuje na mnie jej sukienka?? Ja się tym jaram i – mimo iż staram się żyć w duchu minimalizmu – takie cudeńka przechowuję w pudełku z sentymentami… Co jeszcze w nim znalazłam?? O tym, w kolejnym poście, a tymczasem zapraszam na swój Instagram, gdzie znajdziecie więcej zdjęć: Ania Krzemińska – Eko Stylistka.