Jak w kalejdoskopie zmienia się nasza rzeczywistość. Pracę przenosimy do domu, a życie towarzyskie do sieci. Projekt Prosty Kąt również opierał się na pracy bezpośredniej i miał się rozwijać inaczej. Wyznaczona już była data Wykładu w Poznaniu, później w Warszawie…, a jednak musiałam zmienić koncepcję i zacząć pracować zdalnie… Czy się da? Na to pytanie próbuję sobie odpowiedzieć, bo dopiero zaczynam. Za mną jest już spotkanie na żywo dla PoDzielni: Jak wprowadzić minimalizm do szafy, a teraz napiszę kilka słów o moich doświadczeniach z minionego tygodnia, w pracy zdalnej z klientkami..
Konsultacje online.
Wstępnie byłam umówiona z Łucją i Agnieszką na pracę w domach, jednak sytuacja na tyle się zmieniła, że postanowiłyśmy spróbować pracy online. To dla mnie zupełnie nowe doświadczenie i dopiero uczę się jak sprawić, żeby spotkanie było możliwie owocne. Wspierać i towarzyszyć mogę Wam jedynie po drugiej stronie ekranu telefonu, podzielę się więc z Wami wiedzą, ale przez ograniczenia sprzętowe, nie spojrzę z boku na to czy dana rzecz jest zniszczona i czy dobrze na Was leży. Ale wiecie co? Ma to dużą zaletę – bo to Wy łapiecie inną perspektywę! Trochę stajecie się adwokatem diabła (i oceniacie, że coś jest już tak zużyte, że się nie nadaje do noszenia), ale też nie dajecie się tak mamić uczuciom, bo wiecie, że to na Was ciąży odpowiedzialność za dobrze wykonaną pracę. Szybciej wsłuchujecie się w głos intuicji, która już wie czy coś Wam służy czy nie… A ja, nie mogąc pełnić swojej roli składaczki ubrań, wieszania na wieszakach, rozplanowywania przestrzeni… daję Wam coś więcej.
Wsparcie przez internet
Zdzwaniając się z Wami za pośrednictwem Skype’a czy messengera, mogę na żywo zobaczyć ilość i rozmieszczenie Waszych rzeczy. Podczas rozmowy, dzielę się swoim doświadczeniem, przemyśleniami, spostrzeżeniami i dalej robicie z tego najlepszy użytek: DOSTOSOWUJECIE DO SWOJEGO ŻYCIA! Zauważam, że wiele z nas potrzebuje najbardziej rozmowy, drogowskazu i …zachęty. Potem już świetnie sobie radzimy. Tak jak moje nowe Super Bohaterki! Wierzę, że dadzą sobie radę! Jesteśmy po pierwszych konsultacjach i w razie potrzeby, poprowadzę je dalej. Dokonały pierwszych zmian i liczę na to, że podeślą mi fotorelację z efektu końcowego.
Metamorfoza w szafie klientki.
Poniżej zdjęcia nadesłane przez Łucję: szafa przed zmianami i ubrania w trakcie prac… Poruszyłyśmy kilka kwestii dotyczących tworzenia optymalnej garderoby i tego, które elementy ubioru zabierają nam jedynie przestrzeń w szafie. Łucja wydaje się mocno zmotywowana do działania i szczerze wierzę, że świetnie sobie poradzi z organizacją przestrzeni w garderobie. Na ten moment większość miejsca zajmują rzeczy, w których prawie lub wcale nie chodzi, natomiast ubrania, z których rzeczywiście korzysta, trzyma na nieporęcznej wysokości półkach. Zasugerowałam, aby zwolniła część wieszaków i to na nich powiesiła noszone i ulubione topy oraz bluzki. Wydaje mi się rozsądne korzystanie z wygodniejszych szafek, bo wtedy nasza garderoba przynosi nam więcej radości. Wszystko co wiąże się dla nas z dyskomfortem (nawet fizycznym), rzutuje również na stan emocjonalny i to czy z chęcią sięgamy po ubrania. Kiedy mamy łatwy dostęp do rzeczy, są one wyeksponowane i cieszą nasze oczy, chętniej eksperymentujemy, łącząc je w zestawy. Widząc siebie w ciekawych stylizacjach, zaczynamy chętniej spoglądać na siebie w lustrze i bardziej się sobie podobać. To wpływa na naszą pewność siebie, co z kolei przekłada się na inne aspekty życia. Nawet te drobne rzeczy mają wpływ. Zobaczymy co na to Łucja. Trzymam kciuki za postępy!
Praca nad zmianą podejścia.
Agnieszka potrzebowała bardziej kierunkowskazu, kilku podpowiedzi i sposobów na to, by zacząć. Również wsparcia i ugruntowania w podjętych już działaniach. Czasem trudno jest wyjść poza utrwalone nawykowo schematy, na przykład kupowanie na zapas, w promocyjnej cenie. Bo może się przydać. Może i może, ale jeśli mamy mały metraż (czasem to błogosławieństwo w ćwiczeniu dyscypliny!), to trzeba pamiętać o tym ograniczeniu. Sytuacja życiowa wymaga od nas pewnych zachowań, które z czasem zamiast pomagać, odgradzają nas od czegoś nowego, lepszego. Blokują przed nowymi doświadczeniami, szansą na nową pracę, relację. Dlatego nie warto popadać w skrajności i mając na uwadze dobrostan wszystkich, kupujmy/ zostawiajmy w swojej przestrzeni tylko to co potrzebne, a nie to, co się (tylko) podoba. Wybierając się do sklepu odzieżowego (nieważne czy sieciówki, lumpeksu, czy ekskluzywnego butiku), zastanów się czego potrzebujesz i na tym się skup. Nie bierz wszystkiego co ładne. Jeśli mamy w szafie nadmiar i jesteśmy jeszcze w procesie, zostawmy po sztuce lub dwóch rzeczy „na wszelki wypadek”, np. chrzciny. Osobiście uważam, że najlepiej sprawdzają się tutaj ubrania wielozadaniowe, np. sukienka, która nadaje się zarówno na urodziny, wesele i pogrzeb… Niezależnie od wielkości szafy, lepiej zostawić w niej jedynie rzeczy, które dobrze na nas leżą, są w dobrym stanie i łączą się przynajmniej z 3 zestawami ubrań. Ale o tym w kolejnym poście – o stworzeniu optymalnej garderoby z Prostym Kątem.