Podcast „Jak żyć bez chaosu”

Stało się. Wystąpiłam jako gość Agnieszki Jestem Zielona i jak siebie chwilami słucham to robię się… czerwona! Bo jest tyle rzeczy, o których nie zdążyłam wspomnieć, tyle tematów, które mogłam rozwinąć… Na szczęście mam tutaj przestrzeń na to, aby przynajmniej uzupełnić część z tego co najbardziej na ten moment woła o wyjaśnienie. W ten sposób słuchając Podcastu i czytając poniższy wpis, znajdziesz bardziej wyczerpującą odpowiedź na pytanie „Jak żyć bez chaosu”. Ale od początku.

Agnieszkę poznałam ze trzy lata temu, kiedy zaangażowałam się bardziej w życie społeczne w Poznaniu. Najpierw, chcąc zrobić coś dla siebie, zgłosiłam się do Agnieszki na kurs robienia naturalnych mydeł (obecnie online, ale szczerze polecam!). Potem w ramach inicjatywy lokalnej dostaliśmy (z Marcinem) pod uprawę kawałek poletka w Ogrodzie Miejskim Szeląg, gdzie Agnieszka była mediatorką pomiędzy zarządcą terenu a nami – lokalsami z chęcią życia bliżej natury. Poznaliśmy tam wielu wspaniałych ludzi i jestem wdzięczna za ten czas. W tym roku odpuściliśmy uprawę i udostępniliśmy ziemię nowym zapaleńcom (w końcu mamy swoją działeczkę pod lasem, a działamy przecież w duchu współdzielenia). Agnieszka też już od pewnego czasu się tam nie udziela, natomiast rozpoczęła niesamowity projekt Boruja, o którym więcej przeczytasz na jej stronie www.

Także… to tyle słowem wstępu. O Podcaście „Jak żyć bez chaosu”, hehe ;). Nie no, z Agnieszką spotkałyśmy się kiedyś jeszcze w celu wymienienia się literaturą tematyczną (mój Minimalizm za jej Feng Shui). Nadal w duchu współdzielenia i wzajemnego zaciekawienia. I wtedy zrodził się pomysł na wspólny Podcast. Koncepcja musiała jednak swoje odczekać i dojrzeć, gdyż Agnieszkę na tamten moment zatrzymały poważniejsze tematy. Dosłownie. Bo skupiła się na zdrowiu i zrobiła to (tak jak i inne swoje projekty) – na medal! Wyzdrowiała, wypiękniała i wróciła ze zdwojoną siłą! Ale to już sama zobaczysz. Podcast o minimalizmie i odgruzowaniu z Prostym Kątem znajdziecie tutaj.

Moje Spostrzeżenia/ Wyjaśnienia

W czasie rozmowy z Agnieszką dałam się ponieść fali i momentami odpływałam od brzegu, dlatego pomyślałam, że dopiszę tutaj pewnego rodzaju uzupełnienie do rozmowy. Dzięki temu będziesz mieć szerszy obraz tego, co poruszam w czasie nagrania.

Zbieractwo

Kiedy mówimy z Agą o chorobliwym posiadaniu stosów rzeczy, to mówimy o „patologicznym zbieractwie” (Syllogomanii) – zaburzeniu psychicznym, które charakteryzuje się tym, że osoba nim dotknięta ma trudność w pozbywaniu się przedmiotów niepotrzebnych. Rzeczywiście zbędnych, a nawet śmieci. Sytuacja ta jest groźna dla niej samej i dla osób żyjących w jej sąsiedztwie. Piętrzące się: stosy gazet, nadpsute jedzenie, zapleśniałe ubrania czy zgnite rośliny, powodują z czasem realne zagrożenie dla życia i zdrowia. W ogromie nazbieranych rzeczy lęgnie się robactwo, a z czasem nawet gryzonie, dodatkowo w ekstremalnie zagraconych domach istnieje wysokie ryzyko pożaru czy trudności w dostaniu się służb ratunkowych. Wg szacunków Syllogomania dotyka od 5 do 10 procent całej populacji i od 2013 roku uznana jest za jednostkę chorobową, którą leczy się w szpitalu psychiatrycznym. Dotyka głównie osoby po 50 roku życia, choć pierwsze symptomy chorobowe (połączone niejednokrotnie z innymi zaburzeniami psychicznymi), pojawić się mogą już w wieku nastoletnim.* Bądźmy zatem czujni jeśli widzimy u siebie lub kogoś bliskiego trudność w dzieleniu się i pozbywaniu gromadzonych przedmiotów, emocjonalne z nimi związanie oraz silną potrzebę ich zatrzymania. Rzeczy są aż i tylko rzeczami.

Stawiając na prostotę (czyli w skrócie „minimalizm”), uwalniasz przestrzeń od nadmiaru zbędnych przedmiotów, umysł od natrętnych myśli, a do życia zapraszasz więcej spokoju.

Przedmioty po rodzicach

W Podcaście Agnieszki mówię też o rodzicach (w kontekście ich odejścia). Nawiązując do przerzucania na swoje dzieci porządkowania nazbieranych w czasie biegu życia przedmiotów, odnoszę się do książki Tishy Morris „Mieć mniej”. Wspomina ona, że po śmierci swojej mamy przeżyła bardzo trudny czas związany z uporządkowaniem pozostawionych przez ukochaną osobę rzeczy. Uczucie straty w takim przypadku jest z pewnością trudniejsze do udźwignięcia. Spotkałam się też jakiś czas temu z ciekawą opinią, aby na bieżąco i z uważnością przeglądać swój dobytek. Chodziło o to, aby zastanowić się czy na pewno chcielibyśmy, żeby wszystkie z posiadanych przedmiotów trafiły w ręce naszych bliskich (np. dawny pamiętnik, w którym zawarliśmy treści, które nie są już aktualne, a mogłyby zranić kogoś na kim nam zależy). Warte rozważenia.

Minimaliści podróżnicy

Mam też poczucie, że wspominając o tych znajomych podróżnikach spłyciłam temat mówiąc tylko o kuchni. Wspomniana para podróżuje po całym świecie z plecakami, ale również porusza się autem, używając przy tym tradycyjnych map, nie korzystając z hoteli, hosteli czy nawet namiotu. Znajomi mają większy samochód, w którym można rozłożyć siedzenia i to na nich sypiają. Co więcej nie posiadają w domu telewizora, ani nawet kanapy, nie mają kont w mediach społecznościowych, a używanie telefonów dotykowych uważają za zbędne… Tradycyjne rozwiązania nie dla nich, poszukują własnych dróg w drodze do szczęścia. Jest zapewne więcej niematerialnych rzeczy, z których rezygnują, bądź tych realnych, które odpuszczają na rzecz kolekcjonowania wspomnień. No ale Podcast już nagrany i teraz ktoś powie: nie mam zmywarki i ekspresu do kawy to co, jestem minimalistą?? ;P hm… Mam jednak nadzieję, że wiesz już o co chodzi.

Jak żyć bez chaosu

W trakcie rozmowy z Agnieszką, pojawił się temat regulowania emocji poprzez kupowanie (np. osób pracujących w korporacjach). A działa to dokładnie tak: chcesz uwolnić stres wybierając się na zakupy, jednak przynosząc do domu stale nowe ubrania (lub inne przedmioty), wprowadzasz do swojego otoczenia coraz więcej nieładu, a z czasem zagracasz swoje mieszkanie. Próbujesz zredukować napięcie wybierając się na tzw. shopping, a jedynie „dokładasz do pieca”, bo otaczający Ciebie bałagan działa coraz bardziej frustrująco i przytłaczająco. Dlatego tak ważny jest proces porządkowania przestrzeni. Kiedy zdajesz sobie sprawę z tego jakie mechanizmy Tobą kierują, możesz skutecznie ocenić, które z nawyków należy zmienić, aby w domu zapanowała harmonia. I w Twoim sercu również. Chaos w domu jest często odzwierciedleniem tego, co głębiej.

Zmiana poniższych przyzwyczajeń sprawi, że w Twoim domu zapanuje większa prostota:

  1. Nawyków zakupowych (ale też przyjmowania rzeczy od innych – nieumiejętność odmawiania lub po prostu… pazerność?).
  2. Zbierania zbędnych rzeczy.
  3. Nauka utrzymania przestrzeni w porządku, np.: zasada 2 minut, odkładania rzeczy na miejsce, minimalizowania pustych przebiegów (czyli ogarnianie mieszkania na bieżąco, zabierając ze sobą np. brudne ciuchy wychodząc z sypialni do łazienki) albo codziennie 15 minut na mini porządki przed snem.
  4. Modyfikacja w podziale obowiązków domowych.

Uzupełnienie

W czasie rozmowy z Agnieszką „Jak żyć bez chaosu” nie pojawia się arcyważne spostrzeżenie – W PROSTOCIE! Upraszczając życie, skupiając się na rzeczach ważnych (wcale nie materialnych), kierujesz swoje życie na właściwe tory. Spokój i ulga jakie temu towarzyszą są nie do przecenienia. W Podcaście mówię natomiast o tym, od czego najlepiej zacząć mierzenie się z nadmiarem. Jeśli szukasz konkretnych zasad dotyczących porządkowania przestrzeni, to poniżej zamieszczam taki schemat. Możesz się z nim zapoznać i spróbować swoich sił w odgruzowaniu przestrzeni.

Schemat działań przy porządkowaniu przestrzeni: 

1. Audyt co jest (w szafie/ pokoju/ mieszkaniu/ piwnicy)

2. Sortowanie (co do wyrzucenia, oddania, na sprzedaż czy do przemyślenia)

3. Organizacja przestrzeni: znalezienie każdej rzeczy optymalnego miejsca (aby łatwo się ją sięgało oraz w prosty sposób, po zakończeniu czynności można ją było odłożyć w dedykowane miejsce)

4. Zmiana nawyków (wiem, że się powtarzam, ale tutaj naprawdę nie ma wielkiej filozofii).

*źródło: Poradnik Zdrowie