Nowy Rok. 3P.

Pamiątkowe, Praktyczne. Piękne? Prawie!
Podsumowania. Porządki. Postanowienia.

Jak wiesz, zasada 3P świetnie się sprawdza przy porządkowaniu i odgruzowywaniu przestrzeni. Kierując się kluczem: „Pamiątkowe, Praktyczne, Piękne„, zatrzymujesz przy sobie jedynie rzeczy, które spełniają dwa z tych trzech kryteriów. Dzisiaj jednak zajmę się przestrzenią w kontekście życia, bo i ono potrzebuje od czasu do czasu „zmian organizacyjnych” (trochę niefortunnie to nazwałam… zbyt technicznie, ale wiesz co mam na myśli).

Pamiątkowe/ Podsumowania

czyli wszystko co (jeśli mnie „pamięć” nie myli), wydarzyło się w przeciągu ostatniego roku.

Poprzedni rok postawił większość planów na głowie, moich również. Rozpędzałam się z realizacją planów dotyczących warsztatów i kursów, a tu… lipa. Ale i tak bywa. Nie tylko moje marzenia oddaliły się w czasie, niektóre osoby straciły pracę, inne przeszły chorobę lub stratę bliskiej osoby. To był trudny rok. Życie w takich momentach stawia człowieka przed wyborem: możesz dać ponieść się fali lub… utonąć. Dlatego czuję się ogromnie wdzięczna, że było mi dane kolejny rok pracować na zajęciach Somatic Experiencing oraz z terapeutą DDA, przeszłam w ostatnim czasie wspaniały kurs medytacyjny, w moim życiu otaczałam się dobrymi ludźmi, słuchałam życiodajnej muzyki i korzystałam z technik jogi. To pozwoliło mi utrzymać się na powierzchni, a nawet chwilami pływać ze wspomnianymi falami. Odżywiam się zgodnie z przekonaniami, jestem wegetarianką i ze względów zdrowotnych nie jem glutenu oraz laktozy. Dzięki pracy z ciałem zwracam większą uwagę na to, co mi służy, a czego powinnam unikać. Staję się bardziej uważna na siebie samą i dzięki temu lepiej funkcjonuję z innymi osobami. Kiedy czuję, że wzbierają we mnie emocje, staram się je nazwać i dotrzeć do źródła (i coraz sprawniej mi to wychodzi!). Co więcej, w domu mojej uwagi nie rozpraszają gromadzone latami rzeczy, które dodatkowo w czasie ćwiczeń na macie z pewnością ograniczałyby moje ruchy. Dbam, aby zarówno nieprzerobione traumy, jak i rzeczy materialne, nie zatrzymywały mnie przy trudniejszych emocjach. Jestem w zgodzie sama ze sobą i czuję, że to dobry moment na podsumowania.

Praktyczne/ Porządki

czyli zabierz się za użytkową sferę życia, czyli „praktyka”.

Co zatem było dobre w poprzednim roku i co warto przenieść do nowego, 2021? Z pewnością zgodę z samą sobą. W czasie budowy domku pojawiały się różne sytuacje (z partnerem, tatą, mamą, rodzeństwem, teściami, znajomymi…) i każdą z nich przeanalizowałam, wierząc, że one mają mi coś pokazać. Za wszystkie jestem wdzięczna, również za te trudne. Dzięki nim zrozumiałam, że moje zachowanie bywa mechaniczne, obserwując rodziców widziałam pewne kalki, które przenoszę na moją relację z partnerem, ale też wiele razy wchodziłam na nowo w rolę „maskotki” lub „bohatera” w układzie rodzinnym. Już z końcem roku zaczęłam wychodzić z tego schematu i cieszę się, że mi się udaje. To daje poczucie mocy.
Kolejnym aspektem jest wiara we własne możliwości. Bo jak już spostrzegłam te dawne schematy i – jak się okazuje – jestem w stanie je zmienić, to dociera do mnie, że jestem w stanie sama sobie poradzić. Polegam na sobie. Wierzę w siebie. Wybieram siebie i wspieram siebie samą.

Piękne/ Postanowienia

tutaj zakładam, że wszystkie Twoje cele są dobre (czyt. „piękne”).

Stare wzorce – to normalne, gdy się zagubię i nie jestem doskonała. Powiem więcej, to dobrze, że czasem pozwolę sobie na przejaw złości, bezsilności albo wkurwu! To wszystko jest ludzkie, a przecież jestem tutaj (na ziemi!), aby odczuwać to, co ziemskie. Wszystkie emocje są w porządku i ich kategoryzowanie na dobre i złe jedynie blokuje Ciebie przed ich wyrażaniem. A to nie służy niczemu dobremu. W ten sposób siebie ograniczasz. Zastanów się jak się dzisiaj czujesz i czy nosisz w sobie smutek, złość czy może spokój i radość. Jeśli masz w sobie niepokój i wszystko wokół go potęguje: partner irytuje, dzieci drażnią, szklanki się tłuką a autobus spóźnia, to może pora się z tą emocją skonfrontować? Najpierw zastanów się gdzie ją czujesz w ciele i jeśli potrzebujesz – daj jej wyraz. Ale chwila, nie poprzez wyładowanie się na bliskich, krzyczenie na nich czy gorzej, obrażanie. Połóż rękę w tym miejscu gdzie czujesz emocję, złap kontakt z ciałem. Możesz ubrać buty sportowe i wybiegać frustrację, jednak ona wróci. To, czego nie przerobiłaś, pojawi się na nowo, wywołane przez inne okoliczności. Ucieczka od konfrontacji z emocją była wpajana dzieciom: dziewczynki nie miały prawa się złościć, a chłopcy płakać. Czy takie podejście było dobre? Zdecydowanie NIE! Kiedy poczujesz się wnerwiona, poszukaj bezpiecznej przestrzeni i zrób to co podpowie ciało: warcz, tup nogami, krzycz. Ja ćwiczę, wzmacniam ciało – złość napędza mnie do większego wysiłku, więc i u Ciebie powinno podobnie zadziałać. Jeśli czujesz żal – płacz! Radość – tańcz! Zrób to co potrzebujesz, idź za głosem intuicji i potrzebą ciała, bo TO DZIAŁA (CUDA!). Przestań się powstrzymywać i grać porcelanową damę, bo nią nie jesteś. Jesteś (aż!) człowiekiem. Masz uczucia, bywasz wesoła, spontaniczna, a czasami cierpisz. Doceń to wszystko czym obdarzyła Ciebie Matka Natura i korzystaj z możliwości jakie daje ciało. Ja odkrywam je na nowo i się nim cieszę! Doceniam każdą jego część i polecam praktykowanie dotykania siebie z uważnością oraz mówienia do siebie z czułością i miłością.* Wyjdź do lasu, bądź bliżej natury, jesteś jej częścią. Weź głęboki oddech, potem kolejny… Poczuj… siebie.

*Dzisiaj natknęłam się na rozmowę Eweliny Stępnickiej z panią Marzeną Barszcz, nt. pracy w oparciu o metodę Lowena i wiesz co? Mowa tutaj o tym co poruszyłam w kontekście pracy z ciałem i o tym, że masz sobie mówić: „Dotykam siebie”, „Widzę siebie”, „Mówię do siebie”. „Jestem”! Polecam wywiad: https://www.youtube.com/watch?v=YFgQ94_Xp_E